Pomogłam Elenie zabezpieczyć dziurę i pobiegłam za innymi z Team'u. Zdruzgotało mnie to jakim tonem Eric wyrażał się o Nevrze. Tak jak, by mu na niej nie zależało. A ona teraz przecież jedzie karetką pogotowia do szpitala z ranami, które zadał jej ten potwór. Szliśmy przez ciemność tunelu nie widząc siebie nawzajem (latarka Ace'a okazała się być za słaba) dopóki ja i Daisy nie zaświeciłyśmy trochę światła, by rozproszyć mrok. W mdłym brzasku zauważyłam parę błękitnych oczu. Zresztą nie tylko ja, bo jak się później okazało Nessa i Elena także mając najwyraźniej bardzo bystre oczy douważyły dwa niebieskie światełka. Skierowałam jarzącą się pięść w stronę oczu i od razu ukazała nam się nie wysoka dziewczyna o szczupłej figurze i białych falowanych włosach. Ubrana ona była w brązowy płaszcz zimowy i długie kozaki, a z jej rany na ustach płynęła krew, ale poza jeszcze kilkoma stłuczeniami była cała i zdrowa. Jak tylko kulka jasnych promieni zbliżyła się do jej bladej twarzy to ona się jak na komendę skrzywiła i zakryła oczy ręką.
- Kim pani jest? - spytała Elena nieznajomej, ale ta nie odpowiedziała. Jak tylko jej oczy przywykły do światła podeszła do nas.
-
Nazywam się Delphi. Delphi Dianqing. - przedstawiła się rozglądając się
nerwowo i masując sobie ręce co chwilę. - Siedzę tu w tym tunelu od
kilku tygodni i nie mogę znaleźć wyjścia.
- Nie martw się. Jak
tylko dowiemy się o co w tym wszystkim chodzi zabierzemy Cię na
powierzchnię. - obiecała jej Nessa, ale ja nie mogłam się powstrzymać od
wrażenia, że coś tu nie gra. Siedziała tu ponoć od kilku tygodni, a nie
była osmolona, czy coś w tym stylu. W dodatku znajdowaliśmy się blisko
wyjścia i nadal było widać światło. A zresztą tunel został wyryty
dopiero przed chwilą...
Szliśmy i szliśmy chyba przez
kilkanaście minut. Zauważyłam, że z jej kieszeni wystaje łańcuszek,
który jednak szybko schowała głębiej. Dotarliśmy na skraj tunelu do
pieczary, w której stały pochodnie jarzące się i rozpraszające mrok.
-
Co to jest za miejsce? - spytał Ace świecąc latarką i odkrywając
szczeliny gdzie płomienie odbywające się z pochodni nie dotarły. Wszędzi
były kryształy, przez które można, by się spokojnie przejrzeć lub
zrobić lustro dobrej jakości. Delphi tylko ze stoickim spokojem podeszła
do wielkiego zegara słonecznego oświetlonego tylko światłem księżyca w
pełni.
- Wiedziałam! - oświadczyłam z tryumfem i pewnie bym
tańczyła ze szczęścia gdyby nie to, że akurat w tej chwili taniec nie
był wskazany. Tymczasem Delphi się odwróciła do nas i wyciągnęła
talizman w kształcie pogrubionej łzy będącej małym lustrem. Na tafli
zwierciadełka pojawił się znak w starożytnym języku zapisany, jak
przynajmniej podejrzewałam, krwią. Białowłosa w międzyczasie
przekrzywiła głowę i uśmiechnęła się do nas przemile i z lekką kpiną nam
powiedziała:
- To dobrze, że wiedziełaś Mizuki Chen. A teraz lepiej uciekajcie jeśli chcecie jeszcze żyć.
Upuściła
medalion, który roztrzaskał się na drobne kawałki gdy tylko dosięgnął
skały. Ni stąd ni zowąd wyskoczył przed nami ogromny stwór mierzący trzy
metry. Jego tylne łapy miały ogromne pazury, przednie odnóża były jak
sierpy, a ciało miał pokryte fioletowym pancerzem. Skierował jedno że
swoich sierpowatych ramion na nas. Na początku jako tako jeszcze
próbowaliśmy się bronić, ale stwór okazał się być za szybki...zbyt
silny. Bez wahania zaczęliśmy uciekać, cali posiniaczeni i poranieni
przez niego. Słyszałam jego kroki, takie typowe dla biegu, za zakrętem, a
serce mi łomotało choć to nie była moja pierwsza taka "spektakularna"
ucieczka.
Ale czy codzień się ucieka przed potworem zdolnym Cię zabić?
Wybiegliśmy
na zewnątrz. Ja nie czekając na nic uniosłam jeden z wagonów i
zatamowałam wylot dziury uniemożliwiając potworowi ucieczkę. Dosłyszałam
jeszcze jakieś drapania i ryki, które szybko ucichły. Eric mruknął coś
pod nosem i wstał. On także był posiniaczony i gdzieniegdzie było widać
na jego granatowym kostiumie szkarłat krwi.
- O nie! - huknął
nagle przez co Elena o mało zawału nie dostała. Pech chciał, że
wylądowała obok niego. - Ja tego tak nie zostawię! Spytam się Nevry kim
jest ta świruska i co to za stwory tu po Ninjago sobie łażą!
<Eric>