sobota, 25 listopada 2017

Ninjago: The Last Dark (Part 2)

<Ace>
 Siedziałem na ławce patrząc na mojego młodszego brata i ojca zza waty cukrowej. Eric nawet nie udawał że jest zainteresowany czymkolwiek w parku. Ayoko co chwile próbował zwrócić na siebie jego uwagę. Bezskutecznie. Stary gbur nawet nie chciał tu przychodzić, dla niego Halloween to strata czasu. Gdyby nie moja matka został by pewnie w bazie, po czym narzekałby że my nic nie robimy...
 Stara zrzęda...Go mało co go zaskakuje lub intryguje. Wszystko widzi do przodu, więc narzekanie na błędy których jeszcze nie popełniliśmy to jedyne co ma. Myśląc o tym dłużej to smutne, na szczęście moje moce nie są takie same. Bo kto wie może skończyłbym tak samo.
- Braciszku! Chodźmy do nawiedzonego domu! Albo na te samochodziki! - Ayoko szybko do mnie podbiegł.
- Dobra, dobra - wstałem i szybko dojadłem resztkę waty - A ty idziesz? - zwróciłem się do Eric'a, który mnie momentalnie zignorował. Nie zamierzałem być dłużny więc nawet nie czekałem ani sekundy dłużej i poszedłem z bratem w stronę atrakcji.
Chwilę później siedziałem w wagoniku obok brachola. Był wyraźnie podekscytowany, niestety ja trochę mniej bo jeździłem tym tunelem już dziesiątki razy. Pomyśli ktoś że mogliby coś nowego dodać... ale nieee.
~~~~
<Eric>
 Usiadłem na ławce w cieniu jakiegoś sklepiku czy innego kolorowego paskudztwa. Czułem że coś się zbliża jednak nie byłem pewien co. Spojrzałem w ciemne niebo, widocznie chmury zakryły gwiazdy i księżyc. Idealna noc dla mrocznych dziwaków. Siedziałem i czekałem aż Ace i Ayoko wrócą i cieszyłem się ułamkiem czegoś co można by było nazwać spokojem. Darcie się dzieciaków i nastolatków tego nie ułatwiało. Reszta "teamu" nie była w zasięgu mojego wzroku. W sumie rozłączyliśmy się jeszcze przed wejściem. Blondi gadała coś o wyprzedaży kostiumów więc większość poszła pewnie za nią do strefy z pamiątkami. Zamyśliłem się chwilę. Jaki jest sens kupowania takich rzeczy na jeden wieczór... Po czym zacząłem rozmyślać jak głupią nazwą jest "Mega Potworny Park Rozrywki", kto to wymyślił i czemu nigdy nie dostałem zlecenia na pozbycie się tego gościa...? Tyle pytań, a prawie żadnych odpowiedzi.
 Nagle świat wokół mnie zwolnił, a przed moimi oczami przeszła zamaskowana postać. Zanim zdążyłem zareagować moja moc wróciła a postać zniknęła momentalnie.
 Wtedy usłyszałem krzyki i huk zawalającego się budynku Nawiedzony dom zawalił się. Ludzie zaczęli biec do wyjść. Sam ruszyłem w stronę atrakcji ale zanim zdarzyłem zrobić coś więcej. Ace wybiegł z Ayoko.
- Co się dzieje? - zapytał
- Jeszcze nie wiem... Zabierz młodego w bezpieczne miejsce, ja rozejrzę się za resztą i spotkamy się się pewnie przy źródle. - powiedziałem i pobiegłem w stronę hałasu
- Dobra.. no.. - Ace pobiegł z bratem i po chwili zniknął mi z oczu.

<Nevra>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz