Śniłam.
Wszystko
było szare, a przede mną stało lustro. Odbita w nim ja była jakaś inna.
Moje włosy były rozmierzwione, a ubranie zbroczone krwią. Wzrok był
obłąkany, a w prawej ręce dzierżyłam nóż. Moje odbicie ruszyło na mnie i
chciało mnie zadźgać...
Obudziłam się cała oblana
zimnym potem. Te sny... Nawiedzają mnie do tej pory. Rozejrzałam się po
pokoju który był oświetlony jedynie światłem księżyca. Jutro Halloween, a
ja nie powinnam się tak zamartwiać. Ale mimo to...o spaniu nie było
nawet mowy...
<Mizu>
-KTO DO JASNEJ ANIELKI WYŻARŁ WSZYSTKIE CUKSY?!
To
trwało chyba już od czterech godzin. Próbowaliśmy się jakoś przygotować
do dzisiejszego Halloween. Reszta Team'u była chyba nowicjuszami w
obchodzie Halloween...
- A bo ja wiem... - Ace też jakoś był nieogarnięty. Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-
PIERWSZE DZIECI! NO I GDZIE CUKSY?! - byłam przejęta, bo czym jest niby
Halloween bez cukierków?! Otworzyłam drzwi razem z Eleną i cukierkami
które na szczęście odnaleźliśmy.
- Cukierek albo
psikus. - zapiszczała grupka dzieci przebrana w cudaczne kostiumy.
Wrzuciłam po cukierku każdemu do torby z uśmiechem.
- Ładny kostium lisa psze Pani. - odparło jedno z dzieci po czym ruszyło za innymi.
-
To jest Tails Doll! Tails Doll! Ech...czy tak trudno rozpoznać?! - cała
rozeźlona poszłam do reszty którzy byli już przygotowani do wyjścia. To
znaczy że przebrani XD! Zaklaskałam w ręce zadowolona.
- No dobra! Mamy godzinę na dojście do Mega Potwornego Parku Rozrywki...
-
...i mamy dzięki temu całą masę czasu. - mruknęła Ketsurui. Byłam
trochę zła nie tylko dlatego że ona(jak i wszyscy w zasadzie)nie
rozpoznała we mnie Tails'a Dolla, ale też dlatego że mi przerwała.
- Mizu! Przestań tak się tym przejmować. - Nevra miała na sobie bardzo dziwny kostium.
- A gdzie twój kostium?
- Idę jeszcze na grób mamy. Więc mogę się trochę spóźnić. - nie dość że nie odpowiedziała to jeszcze wyszła bez słowa.
- Co ją nagle ugryzło? Jest taka...smutna. - Nessa jak zwykle MUSI wszystko wiedzieć. Nagle rozległ się głos Wu.
- Nevra zawsze przeżywa Święto Umarłych. Wtedy są i jej urodziny i rocznica śmierci jej mamy.
- To już wiem czemu Nevra nie lubi cukierków.
- Lepiej chodźmy. - mruknął Eric jak zwykle obojętnym tonem i z lampionem w dłoni. - Chyba nie chcemy się spóźnić.
<Nevra>
Byłam właśnie pod drzewem wiśni i zamiatałam grób mamy. Gdy odkurzyłam starą pękniętą tablicę grobową zauważyłam wybity napis.
"Sakura Kasahara"
A tuż pod nim jeszcze inny.
"Niech pamięć o niej przetrwa na wieki"
Po
moim poliku spłynęła jedna łza. Gdy skończyłam zamiatać na grobie
ułożyłam świeże kwiaty i zapaliłam tradycyjny lampion który poleciał hen
w niebo.
- Te kwiaty i lampion są dla Ciebie droga matko. Mam nadzieję że masz się dobrze gdziekolwiek teraz jesteś.
Przed my mi oczyma mignął cień.
*************************
Jechałam
pociągiem i byłam na skraju wyczerpania. Moje oczy samowolnie się
zamykały. Usłyszałam jak pociąg staje więc udawałam że śpię.
- Grrrrr....
Taki
warkot właśnie usłyszałam. Otworzyłam oczy i ujrzałam okropnego
potwora. Nie czułam jednak strachu. Zobaczyłam że potwór wychodzi z
pojazdu. Pobiegłam za nim. Wiatr targał moimi długimi włosami. W moich
żyłach zamiast krwi płynęła adrenalina. Cały świat był teraz w
czerwieni. Potwór ruszał do Mega Potwornego Parku Rozrywki. A tam są
wszyscy z Ninja Team'u. Nie dobrze...
<Ace>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz