wtorek, 29 grudnia 2015

Magia dostaje się do nowej drużyny ninja

Siedziałam w tunelach metra już któryś dzień z rzędu. Od kiedy przestałam być zła wszystko jakby się zatrzymało. Ninja przestali być już ninjami, a ja włóczyłam się po Ninjago szukając sobie jakiegoś zajęcia. Nic jednak nie potrafiło zapełnić pustki, która jakimś cudem pojawiła się we mnie. Żadne zajęcie nie potrafiło mnie wciągnąć na tyle, bym przestała myśleć o przeszłości i przyszłości.
Jak ułoży się moje dalsze życie? Wbrew pozorom tutaj ludzie też są uprzedzeni do czarownic, do magii. A ja, jako samozwańcza Mistrzyni Magii nie byłam mile widziana na jakimkolwiek stanowisku pracy, nawet w cyrku. Mogłam odbudować swój domek w lesie, żyć tak, jak przed poznaniem ninja, ale nie potrafiłam. Myślałam, że jestem typem samotnika... Ha, wcześniej myślałam, że jestem zła. Powinnam przestać przypinać samej sobie metki.
Czas zrobić coś ze swoim życiem, znowu nadać mu tempa.

Wyszłam z podziemi. Ludzie patrzyli się na mnie krzywo, bo tylko wariaci wychodzą ze studzienki. Na szczęście żadne auto nie przejeżdżało, więc wydostałam się stamtąd bezpiecznie.
Poprawiłam czarną kurtkę i weszłam na chodnik próbując wtopić się w tłum.

- Słyszałeś, że powstaje nowa drużyna ninja? - usłyszałam rozmowę za plecami.

- Sensei Wu nie ma dość po tym wszystkim?

- Jakiś inny człowiek ma się nimi zająć.

- Czyli kolejna grupa, niezbyt doświadczonych mistrzów żywiołów? - prychnął.

- Dopiero rekrutuje nowych, może złapie się ktoś z doświadczeniem.

Reszty rozmowy nie usłyszałam, bo ci dwaj skręcili w boczną alejkę.
Nie wierzę, że zamierzam to zrobić.

~~~

Dom przed którym stanęłam nie wyglądał jakoś zbytnio interesująco. Ot taki zwyczajny budynek.
Zastanawiałam się czy zapukać, czy po prostu tam wejść. W takich sytuacjach obowiązują jakieś specjalne maniery?
Ostatecznie postanowiłam po prostu wejść i dotrzeć do miesca, gdzie słychać było rozmowy.
Pewnie, niczym moja siostra stanęłam u progu drzwi i odchrząknęłam. Twarze wszystkich trzech osób w pomieszczeniu od razu spoczęły na mnie.

- Słyszałam, że powstaje nowy team
ninja.

Chłopak z granatowymi końcówkami włosów zmarszczył brwi. Od razu poznałam kto to jest, zbieranie informacji o pewnych ludziach potrafi zaskoczyć rezultatem nawet mnie.

- Ty jesteś Ace, prawda? Ten co potrafi przewidywać przyszłość? - spytałam.

- Skąd wiesz? Nie znam cię.

Wzruszyłam ramionami.

- Tak to już jest, kiedy cała akcja dzieje się w innej krainie - westchnęłam - Jestem Nessa Majo, Mistrzyni Magii. Wiem dużo rzeczy o wielu ludziach - powiedziałam z taką pewnością siebie, że sama się zdziwiłam.

- Nie słyszałam nigdy o Mistrzu Żywiołu Magii - odezwała się blondynka z błękitnymi końcówkami. Może też powinnam sobie coś takiego walnąć? Tylko jakiego koloru? Chyba najlepiej fioletowego.

- Samozwańcza Mistrzyni Magii. To nie do końca żywioł.

- Aha - odpowiedziała krótko.

W końcu odezwał się ten, do którego tu przyszłam. Eric, Sensei nowej drużyny, dawny przestępca. O nim też wiedziałam co nieco.

- Myślałem, że będę musiał cię szukać. Dobrze, że sama tu przyszłaś - powiedział, ale tak trochę bez zainteresowania - Twój pokój jest na końcu korytarza, Sensei Wu zostawił tam jakąś paczkę dla ciebie.

Pokiwałam głową i ruszyłam do tego swojego pokoju. Po drodze minęłam salę ćwiczeń. Znowu będę musiała trenować, dawno tego nie robiłam.
Wszedłam do pokoju i ujrzałam szafę na ubrania, mniejszą szafkę na jakieś pierdółki typu książka oraz zwykłe łóżko z białą pościelą, a na nim czarno biały strój ninja. Pod łóżkiem znalazłam pudło, zapewne to od Wu. W środku leżał mój stary, fioletowo biały strój, kilka saszetek z moją ulubioną herbatą i karteczka.
"Na lepszą drogę życia"
To zabrzmiało, jakbym właśnie wychodziła za mąż. Miłe z jego strony, że podarował mi to, mimo że wcześniej tak bardzo namieszałam. Teraz naprawię swoje błędy.

Włożyłam fioletowy strój, gdyż wiedziałam, że na chwilę obecną nie będziemy iść na żadną misję.
Wróciłam do pomieszczenia, w którym nadal wszyscy przesiadywali i usiadłam na wolnym miejscu przy stole.

- Czemu masz na sobie inny strój niż my? - spytała mnie blondynka. Senseiowi to chyba wisiało, bo nawet nie zareagował.

- To mój strój do ćwiczeń, inny jest na misje.

- Mistrzyni Magii mówisz? - pokiwałam głową patrząc z uwagą na Ace'a. Uśmiechnął się do mnie - A więc witamy w drużynie.

Odwzajemniłam uśmiech.

- Dzięki. Macie już nazwę?

Oboje pokiwali przecząco głową. Oparłam się łokciem o blat stołu i pomyślałam chwilkę. Do mojej głowy wpadł świetny, zabawny pomysł. Marne szanse, że ta nazwa przejdzie, ale czemu by nie spróbować?

- Ja mam, ale poczekam, aż zbierze się nam cała ekipa.

2 komentarze: