Allura 20:30 Poniedziałek
-,,Hejka Mizu! Jutro muszę pracować na dwie zmiany i czy nie masz nic przeciwko by
się zająć Zuri?''
Szybko jej odpisałam.
Mizu 20:31 Poniedziałek
-,,Chętnie!''
Ona też szybko odpisała.
Allura 20:31 Poniedziałek
-,,:-)''
Uśmiechnęłam się na tę emotikonę zamiast tekstu. Przebrałam się do spania, ułożyłam się na łóżku i zasnęłam. Jutro czekał mnie dłuuuuugi dzień.
******************************
Nazajutrz siedziałam, a w zasadzie stałam razem z Zuri-czarnowłosą dziewczynką, z ciemną skórą i brązowymi oczami-przy stoisku z lemoniadą.
-A w zasadzie po co sprzedajemy tę lemoniadę?-spytała Zuri z zdegustowaną
miną.
-Sprzedaż domowej lemoniady to tradycja którą widziałam na wielu filmach. Po za tym jest to świetny sposób na kieszonkowe.-mruknęłam w odpowiedzi.
-Tak samo jak bankomat.-powiedziała Zuri z uśmieszkiem.-Nie możemy zbudować bankomatu.
-Nie!-oświadczyłam z oburzeniem.-Uczciwie zarobimy na te twoją lalkę. Ile kosztuje? Trzy dyszki góra.
-Dwie stówki.
Wyplułam lemoniadę którą piłam. Byłam
zszokowana. Lalka może tyle kosztować?!
-Że ile?!
-Trzy stówki w zasadzie z ubrankami.
-Lalka ma lepsze ciuchy niż ja.
-To twoje zdanie. Ja się nie wtrącam.
Nagle podszedł do nas policjant. Szybko do niego podbiegłam z napojem.
-Chce pan lemoniady? Dla panów w mundurze zniżka.
-Nie farsuj mi tak z tymi zniżkami!-krzyknęła Zuri ze stoiska. Policjant wyjął notes i zaczął coś pisać. Jak skończył podał mi kartkę i odszedł.
-Co nam napisał?
-Mandat za handel w miejscu publicznym.-przeczytałam szeptem i oburzona wrzasnęłam do niego.-No brawo panie policjancie. Uratowałeś wszystkich przed lemoniadą. Może Cię awansują do grupy specjalizującą się w walce z lodami.
Zauważyłam mały klejnocik na chodniku i moja uczciwa strona wzięła nade mną górę. Podniosłam go i poczułam wtedy dziwną energię która jakby mnie rozdzierała na strzępy.
-Proszę pana! Chyba to panu wypa...-niedokończyłam zdania, bo poczułam jak
pokrywa mnie błękitno-fioletowe światło które mnie zaczęło mnie tak jakby rozbijać na mniejsze cząstki. Utraciłam przytomność.
******************************
<Od tej chwili op będzie opowiadane z
perspektywy Narratora>
Cora- jedna z przyjaciółek mistrzyni Bursztynu-zobaczyła jak Mizu otacza światło w błękitno-fioletowym kolorze. Gdy
opadło przed nią stało pięć Mizu w różnych kolorach na miejscu pomarańczy. Pierwsza wyglądała jakby dostała apopleksji i miała na sobie kolor czerwony. Druga miała olbrzymi uśmiech i miała na sobie kolor różowy.
Trzecia miała okulary na nosie, a jej kolorem był granatowy. Czwarta miała szyderczy uśmiech i miała kolor fioletowy, a piąta patrzyła na wszystkich z góry i miała na sobie kolor szary. Corianna wpatrywała się we wszystkie Mizu ze zdziwieniem i podeszła razem z Zuri.
-Hej Mizu.-szepnęła białowłosa podchodząc do brązowowłosych. Od razu dostała pięścią w oko; przesyłkę specjalną od czerwonej Mizu.
-To za co!-wrzasnęła. Czerwona Mizu tylko próbowała jeszcze raz jej przywalić, ale zrobiła unik.
-Dosyć tego! Idę do Ninja Team'u! Oni się zajmą tą sprawą. Wy macie wszystkie tutaj siedzieć i nie odchodzić. Mogę na was liczyć.
Wszystkie Mizu odpowiedziały jej na to kiwnięciami głowy. Cora ruszyła do siedziby Ninja Team'u wcześniej się odwracając by sprawdzić czy wszystkie Mizu siedzą grzecznie, a Zuri kazała je wszystkie pilnować jak oka w głowie.
<Kitty/Mizu>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz