niedziela, 13 sierpnia 2017

Wspomnienia i dawna przyjaciółka-by Mizu

Postanowiłam iść potrenować. Sensei'a i tak nic nie obchodzi. Do tego celu odkurzyłam mego starego robota treningowego który zbudowałam gdy uczyłam się u Garmadona.
-Najpierw coś łatwego.-szepnęłam do samej siebie.-Poziom...4.
Nacisnęłam guzik z cyfrą 4, a taka sama cyfra pojawiła się na tabliczce na piersi robota. Ten od razu wyciągnął wielkie
miecze i ruszył w moją stronę. Dałam mu
porządnego kopniaka i unieszkodliwiłam go. Po trzech godzinach treningu poczułam palące zmęczenie i głód. Poszłam do kuchni, otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam z niej
jabłko. Powiem szczerze-na głodniaka nigdy nie byłam dobra i miła. Do kuchni weszła brązowowłosa piegowata dziewczyna, w
biało-fioletowym stoju. Przyglądała mi się z
uwagą.
-Cześć!-powiedziała krótko jak na początek.-Mam na imię Nelly Night, a ty?
-Mizu Vanessa Borg.-odpowiedziałam.
Podałam jej rękę, a ona odwzajemniła gest.
Znowu ten pomarańczowy przebłysk energii który mówił mi że skopiowałam jej moc snu z tego co wiem. Nelly najwyraźniej nic nie podejrzewała, bo puściła moją rękę bez żadnego szemrania. Wyszłam wcześniej rzucając ukradkowe spojrzenie na mistrzynię snu. Teraz leżałam na łóżku w moim
,,królestwie'' i bawiłam się mocą wiatru
skopiowaną o Eleny która polegała na tym że tworzyłam małe tornada, a potem je niszczyłam. W końcu postanowiłam że wyjdę się przejść. Przebrałam się tylko w normalne ciuchy, bo nie będę przecież paradować po ulicy w stroju Ninja. Przez głowę przemknęła mi myśl że warto by było wypróbować nowe moce. Skupiłam się mocno i usłyszałam że okno się otwiera. Poczułam jak lekki wietrzyk mnie tak jakby otacza i po chwili-ja i wiatr-zniknęliśmy z pokoju. Gdy tylko poczułam że
stoję na czymś twardym otworzyłam oczy i zobaczyłam że jestem na bocznej uliczce, a park gdzie zamierzałam się dostać był
oddalony o dwie przecznice. Westchnęłam w duchu; teleportacja za pomocą wiatru jest wygodna, szybka i darmowa, ale niezbyt dokładna. Wychyliłam głowę z uliczki i z
lekkim uśmiechem nalożyłam kaptur bluzy na głowę. Nie zauważyłam gdy ruszyłam przed siebie. Przypomniałam sobie o
dawnych czasach gdy byłam na wychowaniu u Borga. Swój pierwszy dzień w szkole, gdy poznałam Allurę-mistrzynię Iluzji i moją
najlepszą przyjaciółkę u Sensei'a
Garmadona, a nawet gdy zbudowałam swojego własnego robota gdy miałam osiem lat, a przynajmniej-próbowałam zbudować tego robota. To wszystko działo się za nim jeszcze stałam się Ninja. Zanim odkryłam
kim jestem. Czyli córką Mistrza Chena!
-Nie!-szepnęłam.-Nie jestem taka jak on!
Może sobie być moim twórcą! Ale nigdy nie będzie moim ojcem!
Usiadłam na ławce i usłyszałam za sobą szelest. Mniemając że to tylko szelest liści dalej wgapiałam się w plamę słońca która rzucała zza liści ciepłą, zieloną poświatę i oślepiała moje(dosłownie)srebrne oczy.
Nagle znowu usłyszałam ten sam szelest i kroki które zagłuszały jesienne liście. Gdy nieznajomy położył mi rękę na ramieniu ja szybko ją złapałam i rzuciłam nim o parkową aleję.
-A to za co było?-burknęła Allura Kitsune z lekkim oburzeniem. Jej czarne włosy spięte w warkocz były zmierzwione, a granatowe oczy patrzyły na mnie z wyrzutem. Poczułam w sercu ukłucie winy i pomogłam
przyjaciółce wstać. Gdy nasze dłonie się spotkały znów ten sam pomarańczowy przebłysk energii przypominajcy mi kim
jestem.
-,,Zawszony Bursztyn!''-pomyślałam że
złością podczas gdy All doprowadzała się do porządku. Gdy spojrzała na moją twarz na której malował się grymas złości spytała czy nic mi nie jest. Ja na to tylko pokręciłam przecząco głową. Kitsune lekko się
uśmiechnęła.
-Musiałaś nieźle trenować, bo prawie złamałaś mi rękę.-ja też się uśmiechnęłam, bo cieszyłam się że jednak jej nie złamałam.-Gdzie teraz pracujesz? Byłam cię odwiedzić w muzeum, ale kustosz powiedział że się zawiesiłaś w pracy na jakiś czas.
Tu stanęłam w kropce. Niby jak jej powiem że teraz jestem Ninja i mam chronić Ninjago.
-,,Powiedz jej! To twoja przyjaciółka!''-nakazała mi jasna strona.
-,,Nie mów jej!-doradziła mi ciemniejsza strona mnie.-,,Po co ma wiedzieć!''
-To pilnie strzeżona tajemnica!-rzuciłam szybko. Allura wyglądała na rozczarowaną, ale wzruszyła ramionami.
-No cóż. Wyraźnie nic z ciebie nie wycisnę. To ja lecę do baru. Mam drugą zmianę i mi szefowa urwie głowę jeśli się jeszcze raz spóźnię. Narka! O i zadzwoń do mnie!
Kitsune pomknęła w otchłań parku. Spojrzałam w niebo, a później na zegarek w komórce. No niemożliwe! Byłam tu w
zasadzie całe popołudnie. Szybko się skupiłam i poczułam jak wieczorny wiatr mnie otacza, a chwilę później byłam przed budynkiem Ninja Team'u. Wbiegłam do pokoju i padłam na łóżko. Pogrążając się we własnych myślach zdołałam się kapnąć że skopiowałam już cztery moce żywiołów: energię, wiatr, sen i iluzję. Wiem też że nikt
się nie spodziewa że jestem córką Chena i mistrzynią bursztynu. Nie zauważyłam gdy drzwi otworzyła ciotka Eleny-Nyxxia. Szatynka z niebieskimi ombre i w seledynowo-szarym stroju. Oznajmiła mi że spóźniłam się na kolację i także że wszyscy koledzy z Team'u zostawili mi jedną porcję i że mogę ją sobie podgrzać po czym wyszła.
Jakoś nie miałam ochoty na jedzenie więc znów zaczęłam się bawić wiatrem.

<Kitty/Mizu>

2 komentarze:

  1. Ups...tak się składa że troszkę ulepszone opowiadanie wysłałam do Eleny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż ona nie dodawała więc ja to zrobiłam o 23 jak wrócił net

      Usuń